środa, 22 stycznia 2014

Malowane koniki


A więc jak w tytule, post będzie o konikach. U mnie są 2.
Koniki są ręcznie malowane przez moją koleżankę, która tworzy różne takie cudowności malując je w ludowe wzory.
Najpierw był niebieski, takiego sobie wybrałam wśród jej oferty :) Ten błękit do mnie przemówił.
A potem na jednym z kiermaszy, gdzie byłyśmy wspólnie, zakochałam się od pierwszego spojrzenia w turkusowym... Jest mój :)
 A tak to było: tutaj nasze rzeczy...

Tu my i konik :)

Dla zainteresowanych więcej zdjęć z kiermaszu, tego i innych na naszym fanpage'u  LiliArts.

Tym sposobem konik jest u mnie.
Całą sesję zrobiłam z jego udziałem, tak fajnie się prezentuje z lampkami, że niestety zasypię Was zdjęciami.
Nie byłam w stanie wybrać jednego.
Drugi konik też oczywiście załapał się do sesji.


Cudny wzór...




I żywa kompozycja, zmienia się z każdą sekundą, którą tworzą na ścianie wpadające promienie słońca... Uwielbiam to, więc tym Was również zasypię :)



 Komoda nadal surowa, czeka na swoją kolej...




Na kanapie narodowo.



No cóż, kocham te cienie...



Jak ktoś chce namiary na koniki, piszcie.

Przygotowuję się na pokazanie kuchni, ale ciągle za ciemno ;)

Pozdrówki
















4 komentarze: